REKLAMA
Data dodania: 10.02.2022
ROD Miejski zalany. Gmina interweniuje
Sytuacja kryzysowa na piskich ogródkach działkowych
Ogródki działkowe na Gdańskiej znów toną. Do redakcji Piszanina dotarło wiele sygnałów od zdruzgotanych działkowiczów.
To nie pierwszy raz, gdy pojawił się problem z nadmiarem wody na terenie ROD Miejski przy ulicy Gdańskiej. Kilka lat temu mierzono się z podobną sytuacją. Ustalono wówczas, że powodem zalania jest słaby drenaż. Działkowicze dokładali wiele starań, by oczyścić rów melioracyjny, zapewniając właściwe odwadnianie. Niestety, w 2017r. ogródki działkowe zostały ponownie zalane. Tym razem okazało się, że system melioracyjny nie poradził sobie z odprowadzeniem zbyt dużej ilości opadów.




Po interwencji ówczesnego Zarządu ROD Miejski wprowadzono zmiany, wpływające na utrzymanie właściwego poziomu wody. Te jednak okazały się niewystarczające, by całkowicie wyeliminować problem. Sytuacja, choć najbardziej widoczna na terenie działek, dotyczy całego naszego miasta. Widzimy to podczas gwałtownych, silnych opadów. Woda zalewa centrum od ulicy Klementowskiego po Piłsudskiego. Wody opadowe i gruntowe mają utrudniony odpływ. Jednym z powodów jest z pewnością zbytnie uszczelnienie rzeki betonem i w konsekwencji niemożność prawidłowego odprowadzania wód.



Pod koniec stycznia działki znów "popłynęły". Działkowcy mają już dość tej loterii.
Wychodząc z domu zastanawiam się, czy bez kaloszy dojdę na swoją działkę - pisze czytelniczka - zawsze je więc ze sobą zabieram, tak na wszelki wypadek. Jednak po tym co stało się w ostatnich dniach, w ogólne nie mogę dojść na swoją działkę.
Zdjęcia przesłane przez czytelników

Zdjęcia przesłane przez czytelników
Ponosimy straty - pisze inna czytelniczka - Domki zalane, obornik wkopany, byliny krzewy gniją i nie ma możliwości w tym roku cokolwiek sadzić. A opłaty trzeba będzie zrobić.
Okazało się, że tym razem powodem zalania było najprawdopodobniej uszkodzenie odpływu, spowodowane pracami budowlanymi prowadzonymi na działce sąsiadującej z ogródkami.
Na tej działce pracował sprzęt ciężki. Kruszony był beton i prawdopodobnie doszło wówczas do uszkodzenia odpływu. Prawdopodobnie, bo ktoś musi to ustalić - mówi prezes ROD Miejski, Zdzisław Młynarczyk. - Nie wiadomo co mamy robić - Ciąg wodny odprowadza wodę z terenu ogródków, z jeziora za działkami, z łąk i pól - to duży teren. Jednak to wyłącznie w naszym interesie jest dbanie o niego. Od 2011r. nie można ustalić właściciela tej rury, a wiadomo gdy właściciel jest nieznany, to problem muszą rozwiązać ci, których dotknął. Dbamy o drożność rowu melioracyjnego, aby nie dopuścić do podobnej sytuacji, a tu masz!



Jak wyjaśnił prezes, o sytuacji zastały powiadomione władze Polskiego Związku Działkowców w Olsztynie, nadzór budowlany i Burmistrz Pisza.
Składałem pisma do kogo się da, na razie odpowiedzi pisemnej nie mam. Burmistrz obiecał w rozmowie telefonicznej, że sprawa zostanie załatwiona. Chciałbym mieć pewność, że ktoś nam pomoże. Działkowcy dzwonią do mnie nieustannie, nie wiedzą kiedy to się skończy, ja też nie wiem. Póki sytuacja się nie wyjaśni proszę, aby działkowcy fotografowali i zbierali dokumentację dotyczącą szkód jakie ponieśli w wyniku zalania, gdyż w sytuacji, gdy dojdzie do złożenia pozwu zbiorowego, to będzie dowód.
Najprawdopodobniej przyczyną zalania było uszkodzenie kanałów odpływowych wskutek prac budowlanych na sąsiedniej działce.


Jak dowiedzieliśmy się od Burmistrza Pisza, powołany został sztab kryzysowy
Największy problem w tym, że to nie jest działka należąca do gminy i nie możemy nic zrobić pod względem prawnym - wyjaśnia Andrzej Szymborski, Burmistrz Pisza - Jednak jeśli problem dotyczy mieszkańców, to musimy coś z tym zrobić. W tej sprawie zwołany został sztab kryzysowy, który podjął decyzję o wdrożeniu następujących działań: Jeszcze dziś (10 lutego - przyp.red) straż pożarna ma rozpocząć przy pomocy wysokowydajnej pompy wypompowywanie wody z zalanego terenu działek. Jutro rano (11 lutego) pojawi się sprzęt, który zrobi odwierty w celu właściwego udrożnienia kanału, jeśli to nie będzie wystarczające, to wykopany zostanie rów w celu spuszczenia wody z terenów działkowych.
Opinie i komentarze

Komentarze (30)

Ja tam nie zwracam uwagi, jeżdżę białym cadillakiem po greenponcie.

Rada dla działkowców - póki macie czas, wstawiajcie na działki co się da, może być nawet nieczynne. PS5, telewizory plazmowe, kolektory słoneczne, pompy, silniki zaburtowe - wszystko, co ma wysoką wartość, a po zalaniu wodą przestało działać. A nie w kaloszach łazić bo się da, albo i nie. Zdjęcia, opisy, rzeczoznawca. Im więcej - tym lepiej. W konsekwencji, im wyższa wartość zalanego i zniszczonego mienia, tym poważniejsza sprawa. Wtedy ktoś będzie musiał się tym zająć. A są kancelarie typu "nie ma wygranej nie ma opłaty". Nie ma innego sposobu na wyegzekwowanie waszych praw. Pozwy sądowe, Oni się z wami nie cackają - pozostaje odpłacić tym samym i problem rozwiązać. Powodzenia

Witam. Uśmiechnąłem się pod nosem na taki pomysł. No jest, jest to jakieś wyjście. Ale czy najlepsze, to nie do końca jestem przekonany. To w większości ludzie jednak starsi, i w taki sposób sami nie zrobią. Oni lubią działki, kwiatki, spokój, a nie awantury. Kasy na ustawki, choćby i w słusznej sprawie, raczej nie mają. Za to zdrowie, mają jedno. O, i tu bym poszukał strat. Jeszcze gdyby lekarz specjalista potwierdził na odpowiednim druku, że takie wydarzenia odbiły się na zdrowiu, to już inna sprawa. Tu wcale nie musi być wina miasta jako takiego, czy burmistrza, bo przecież nie przyleciał z wiaderkiem i ogródków nie zalał. Ktoś jednak jest za to odpowiedzialny. I zamiast sądzić się o kasę, to zażądać od winowajcy działania, a nie pieniędzy. To, że sprawa jest do załatwienia to na bank. Tylko że kasa nie zapobiegnie takim sytuacjom w przyszłości. Działanie za to - owszem. Sytuacja trudna, ale nie beznadziejna i nie bez wyjścia.

z wiaderkiem burmistrz nie przyleciał, ale larseny i beton nad rzeką to jego robota

To znaczy wie Pan... Nie twierdzę, że Szymborski jest niewinny w tej kwestii. Ale i nie jestem upoważniony w żaden sposób do stwierdzenia, że tak, jest to jego wina i koniec. Podobnie jak i Pan.

Stąd moje poparcie dla pomysłu skierowania sprawy na drogę postępowania sądowego. Od tego przecież właśnie sądy są. Także nie ze mną toczyć dyskusję i udowadniać swoją rację i punkt widzenia, a przed sądem.

Co do obwodnicy - to byłby najlepszy sposób na znalezienie finansowania melioracji pozostałych działek ( inwestycja musiałaby zawierać drenaże i inną infrastrukturę techniczną). Jak wszyscy już wiemy działkowicze nie chcą ponosić prac oraz kosztów z utrzymaniem w należytym porządku rowów melioracyjnych (patrz problem Pisowody - Babrosty i Jagodne). Przypomina mi się "komuna" gdzie każdy liczył na "władzę" że zaradzi i poniesie koszty. Niestety ludzie pokroju Jana w ten sposób dalej myślą. Więc obudź się - albo Janie wyłożysz kasę na swoją działkę albo oddaj ją bo nie jesteś w stanie jej utrzymać - a ja z budżetu gminy nie mam również zamiaru finansować twoich problemów. Walczyliście z komuną - to teraz płać - jak ja i moje pokolenie po 300.000,00 pln za mieszkania. Ty dostałeś za friko 4-m więc nie wiesz ile problemów mają młode pokolenia żeby mieć własny kąt... Dla mnie przez te działki powinna już dawno przebiegać obwodnica - co uchroniłoby resztę działek przed zalaniami w przyszłości. Byłem również dzisiaj 11.02.2022 o godz. 20,45 i co ??? Straż stoi na światłach a agregaty przepompowują wodę..... Nadmieniam Janie - ponieważ pewnie dzisiaj cię tam nie było - prawda ???

To logika pacana zarabiającego ponad 20 tysięcy złotych. Nie umiem rozwiązać problemu wody na działkach to sprzedam problem GDDKiA niech zrobią obwodnicę- a 20 tysięcy co miesiąc wpada...

Janie - a ja myślę (ażeby nie obrazić) że nie wiesz co to wody gruntowe i jak woda przenika w kolejne warstwy ziemi..... tak na marginesie. To że 6 metrowe "larseny" są wzdłuż Pisy nic nie zmienia. Koryto jest korytem a grunt ma swoje właściwości... Idąc twoją logiką Holandia i Wenecja powinny być poniżej 1 metra - pod wodą....

Brawo za szczery post, niech wszyscy przeczytają jaką percepcję postrzegania rzeczywistości ma gość, który nazywa pasożytami ze wsi osoby oczekujące od burmistrza skutecznej i efektywnej pracy za 20 tyś. złotych. Tak właśnie są postrzegani mieszkańcy, kiedy zwracają się do burmistrza o pomoc. Jesteśmy dla nich pasożyty ze wsi co chcą tylko daj, daj i daj. Nie daj Boże jeszcze zapytać się co on dał dla społeczeństwa za te 20 tyś. zł miesięcznie. Dzięki za taki wpis bo wątpliwości kto jest pasożytem ja nie mam żadnych, a inni po takim wpisie też pozbędą się złudzeń

Janie, problem z takimi ludźmi z Pisza jak ty jest taki, że jako ludzie ze wsi macie upośledzoną percepcję postrzegania rzeczywistości, wydaje sie wam, że skoro macie internet to coś znaczycie, i coś możecie, ze jestescie w centrum uwagi, i ze wystarczy wrzucic jakiś głupi post z największym idiotyzmem, zrobić szum, i to coś zmieni. Otóż nie moi drodzy. Gdyby nie bylo internetu to nikt by nie wiedział nawet o waszym istnieniu. Przestancie więc spamować innych swoimi glupimi problemami. Dajcie innym ludziom spokój. Nie chcemy sluchac i czytać o waszych głupiutkich problemach, że działke zalało. Mi wczoraj zalało pokój, bo zbiła mi się butelka koniaku za 400 zł czyli wiecej niz jest warta twoja działka. Czy proszę kogoś o pomoc? Czy nagłaśniam sprawe? Czy żale się komuś? Nie, bo to był problem sprzątaczki, zadzwoniłem do recepcji, przyszła, posprzątała i problem z głowy. Nie trujcie ludziom głowy swoimi głupimi malutkimi problemami, bo jestescie jak pasozyty. Wiecznie tylko daj daj, i roszczeniowa postawa. Nic dziwnego, ze PiS ma poparcie skoro tyle jest takich ludzi.

A tą butelkę koniaku pewnie dostałeś jako łapówkę pomimo tego, że zarabiasz ponad 20 tysięcy, prawda? Znalazło się panisko ze wsi bez studiów i się szarogęsi.

Tak, mieszkańcy mają być roszczeniowi . Bierze miesięcznie 20 tyś. zł tyle co prezydenci miast wojewódzkich. Ma za co służyć mieszkańcom. Mieszkańcy mają go za co rozliczać. Za takie pieniądze wymaga się skutecznej i efektywnej pracy. Łaskę zrobił, za 20 tyś. miesięcznie odpowiedział działkowcom, że to nie jego teren i obowiązek. Z każdą sprawą tak jest. Olewa wszystko i wszystkich.

Dom sobie postaw na tych bagnach najlepiej na kredycie z ruchoma stopa procentowa i pozniej płacz ze nie wiedziales zeby burmistrz pomogl. Te tereny to bagna juz dawno temu powinno to byc zlikwidowane. Denerwuje mnie te polskie roszczeniowe podejscie, szczegolnie na wsi jest to widoczne. Jedna madka wariatka 500+ bardzo aktywna plotkara na fejsbooku pisala nawet ze zalane działki to temat dla uwagi. Ma tak nudne zycie ze komentuje na fejsbooku wszystko co sie da, srednio kilka postow dziennie. Do Węgorzewa zadzwon, moze pomogą.

Szczesliwi beda ci co sie pozbeda tego klopotu na rzecz obwodnicy.

Paweł, a myślenie włączyłeś. Posłuchaj bo to jak konstrukcja cepa. Ta woda opadowa z działek i to co jest pod nimi to gdzie spływa? Pod górę, czy w dół. Rzeka jest wyżej czy niżej? Jak myślisz w którym kierunku to płynie? Coś ci już świta ? No pewnie, że w dół. A teraz pomyśl. Woda spływa do rzeki pod ziemią, minęła Kwiatową, jest na Rybackiej , a tu na 6 m ściana z blachy. Jak myślisz co się stanie? Gdzie ona wypłynie, jak nie będzie się mogła do tej rzeki dostać? Prawidłowa odpowiedź jest taka, na tych działkach bo tam jest najniżej. Zasada naczyń połączonych pamiętasz było to na fizyce? Wnioski: po wygrodzeniu rzeki działki będą zalewane szybciej i na dłużej. Ciekawe co będzie, jak mocniej i dłużej popada, kto jeszcze będzie pływał? A te żółte papiery? Też wszystko pomyliłeś.

Jak byłem małym chłopcem to mieliśmy tam działkę. Mieszkam niedaleko i kilka razy w miesiącu jestem na spacerze na działkach. Tam od 40 lat nic się nie zmieniło. Jak zalewało to zalewa do tej pory. Na wiosnę jak wbijało się sztychówkę w ten torf do woda chlupała od sekundy... Pamiętam jak hodowano tam nutrie i inne zwierzątka które przy zalewach wypływały w kanały. Pamiętam również jak kopano rzekomy kanał który biegnie na płockie.... trochę pomagał ale niestety przez kolejne lata to samo... Problem tyczy terenu który jest w depresji względem kilometrów dookoła niego. Zewsząd zlewają się wody opadowe oraz występują tam wysokie wody gruntowe. Jeżeli to wina burmistrza - to gratuluję poczucia humoru i myślę że ci wszyscy tak myślący mają "żółte papiery", a nie burmistrz. Nie bronię burmistrza - po prostu kto zna Pisz od lat ten wie że są to tereny b. podmokłe. Najlepiej jak zrobiona będzie na tych działkach obwodnica - tak długo wyczekiwana. Problem jednych i drugich rozwiąże się automatycznie....

to jeszcze nie wiecie, on nie ma żadnych obowiązków

Trzcinowa pływa, dziury, że można koło urwać, studzienki pozapychane, czy ktoś czyści deszczówkę w tym mieście, aha przepraszam, to pewnie też nie obowiązek burmistrza...

kanalizacją deszczową w mieście zarządza miasto! rurociąg jest gminny i nie ma tu do rzeczy, że przechodzi przez prywatną działkę. Czy inne sieci i rurociągi w mieście na prywatnych działkach tez nie są burmistrza? Te działki zawsze zalewało i nie zmieni tego deweloper za płotem, u którego biegnie rura. On co najwyżej może z grzeczności udostępnić swój teren, a jest okazja do tego skoro robi porządki na działce, tylko to dużo kosztuje.... i tu jest problem

Bzdury opowiadasz.Panie/Pani (X)..... za wody opadowe z nieruchomości odporowadzane do kanalizacji deszczową odpowiada właściciel tej nieruchomości i tak za wody opadowe z Klementowskiego,Czerniewskiego, Grunwaldzkiej, częściowo Warszawskiej odpowiada zarządza tej drogi GDDKIA, za wody z dróg powiatowych odpowiada Starostwa a za wody z dróg gminnych Burmistrz, na prywatnych terenach i tak jak tu np ROD właściciele tych nieruchomości. NIe można odprowadzać wód ze swojej nieruchomości na czyjąś nieruchomość bez zgody tego właściciela, a za właściwe zagospodarowanie terenu odpowiada właściciel tej nieruchomości, ROD od początku było niewłaściwie zagospodarowane....

Rzeka jest uszczelniona larsenami, betonowe nabrzeża podniesione bardzo wysoko, Wszystko jest przygotowywane do piętrzenia wody w Pisie do bardzo wysokiego poziomu. Zapora ma powstać za sklejką. Skutki oddziaływania tej inwestycji , w wielu miejscach już występują podtopienia. Przyrody burmistrz nie oszuka, ona wystawi rachunek, ale płacić za ignorancję tej osoby będziemy wszyscy. Zadajmy sobie pytanie co będzie po wybudowaniu zapory za sklejką i spiętrzenia wody do poziomów jakie w Pisie nigdy nie występowały.

Prawda jest i taka że jak było PŁOCKE to działki tak nie pływały .Przepływ wody przez PŁOCKE był bardziej drążny.

Wujek zgodzę się z Tobą. Ale trzeba też dodać, że była i przewodnia siła narodu. W przypadku rozpoczęcia problemu skarga do przewodniej siły narodu - nakaz przewodniej siły narodu do kierownictwa płockiego a kierownik czy dyrektor przedsiębiorstwa stawał na głowie aby w mig rozwiązać problem i rozpoczynały się czyszczenia kanału wodnego ,który przebiegał pod ziemią na terenie płockiego. O kanale pisałem w innym miejscu. Po takim czyszczeniu - płukaniu tego kanału i działkowcy mieli spokój i płockie na jakiś czas do wystąpienia problemu ponownie i jakoś to wszystko się kręciło. Dziś mamy odmienną sytuację to teren prywatny. To brak dokumentacji odpowiedniej. To zadanie gminy. To koszty. To jeszcze sto innych powodów. I tylko zapewnienia i obiecanki a problem zaczyna się potęgować. A najbardziej cierpią działkowcy, którzy gdyby nawet pękli ze złości nie są w stanie nikogo o pomoc uprosić. Nie chcę być złym prorokiem ale dziś jest problem działek zalanych wodą a jutro będzie problem związany z przebiegiem planowanej drogi szumnie nazywanej obwodnicą miasta też planowanej w przebiegu po terenie między innymi tego ogrodu.

Pisz to wieś do Kolna wam jeszcze daleko, a do Łomży czy Ełku to w ogóle 100 lat.

Tu i tam chodzi o "rure".

Tu i tam chodzi o "krzesło".

Na świecie kryzys, w Piszu mają kryzys na ogródkach działkowych.

Przeciez te dzialki zalewa od 20 lat, najlepiej to wszystko wyburzyć. Kupił bubel i ma pretensje do swiata ze dzialki zalewa. Kto madrzejszy to sprzedal za 500 zł. To jest jak z nic nie wartymi mieszkaniami w Piszu chodzi o to zeby znalezc frajera który sie zakredytuje i mu sprzedac piskie śmieci. Jeśli burmistrz wydawalby pieniadze na takie badziewie jak te działki, ktore zalewa i bedzie zalewać, to bylby totalnym głupcem finansowym, powtórze te dzialki zalewało i bedzie zalewać, nie chce tego za darmo. Kiedyś głosowałem na burmistrza, myślałem że jako przedsiębiorca ma pojęcie o pieniądzach, ale kiedy widze co robi, kiedy w czasach gigantycznego kryzysu gospodarczego, o ktorym wiadomo od 10 lat podejmuje glupie decyzje jak np zgodził się na bezsensowną budowe zamku pdk (dotacje sa tylko czesciowe), w wiosce w ktorej nic sie nie dzieje, gdzie nalezaloby zwolnic min polowe pracownikow urzedow, a imprezą są dożynki hip hop i wośp raz w roku to ja juz na niego nie zaglosuje.

Nie zwalajcie winy na dewelopera i na prace budowlane! Całe życie mieszkam na ulicy Gdańskiej i takie podtopienia zdarzają się tam regularnie co 2 lata! W 2015 tak wylało, że do altany wchodziłem w kaloszach bo woda prawie do kolan była. Bądźmy szczerzy ludzie

biednemu to zawsze wiatr w oczy siadaj płacz i płać

kiedyś co zalało nie można było nic naniej robić nie miałem licznika to mi za wode policzyli od m2 to mi sie odekciało tej działki

Działkowcy - nie głosujcie na stolarza.

A gdzie ten kolektor co go burmistrz obiecywał przed TVP w 2018 r wybudować? Hehehe. Obiecanki cacanki. Kilka lat temu rowy oczyszczone mieliśmy , nikt w pobliżu nic koparką nie kopał i to samo było.

nikt wam nie da tyle, ile ja obiecam! - stolarz.

Te działki zalewa od wielu lat , jakieś 15 lat temu miałem tam działkę i z tego właśnie powodu zrezygnowałem z bycia tam członkiem bo co roku było to samo a Składki trzeba było Płacić , a pan prezes jeszcze mi powiedział ze to jest mój obowiązek czyścić rów który biegł za płotem działki .

ROZDZIAŁ VII

Przepisy porządkowe

§ 67 [Obowiązki porządkowe]

Działkowiec obowiązany jest:

3) utrzymywać w czystości i estetycznym

stanie drogi, aleje oraz rowy melioracyjne:

a) na połowie ich szerokości, gdy do nich

przylegają działki po obu stronach,

b) na całej ich szerokości, gdy do nich

przylegają działki z jednej strony.

Jest to odpowiedź na część Twojej wypowiedzi dotyczącej rozmowy z prezesem.

Czy za tego typu zaniedbania, powielokroć już powtarzane ktoś poniesie kiedyś konsekwencję ???

Gdyby w miejskim basenie zabrakło wody każdego roku, to chyba ktoś by to rozliczył, bo przecież chodzi o wypoczynek i rekreacje. Kiedy chodzi o ludzi starszych, którzy uprawiają od lat ciężką pracą ogródki każdy ma ich w d... Co rok zalewa im ogródki. Napisze w Państwa imieniu pismo do odpowiednich instytucji i da się z tym coś zrobić wreszcie. Powinny być wyciągnięte konsekwencje tak dużych zaniedbań od lat WRESZCIE !!!! Należą się też odszkodowania.

Kolego w całości zgadzam się z Twoją wypowiedzią. Tylko aby otrzymać odszkodowanie trzeba mieć odpowiednią polisę ubezpieczeniową. Idź do ubezpieczyciela i dokonaj ubezpieczenia działki w tym ogrodzie a będziesz zaskoczony odpowiedzią a co najważniejsze kwotą ubezpieczenia działki.

Nikt nam nie odda za wysiłek jaki wkładamy w dbanie o działki. Przez dwa lata próbowałem zrobić coś z opuszczonej działki, utrudnienie z wjazdem bo przecież są klucze tylko dla paru osób . Kiedy się coś udało zrobić to szlag wszytsko trafia.

"Trole"na etacie u prezesa, nic nie robią tylko w baraku się zamkną i piwo chleją. Postawili ogrodzenia, furtki na działkach nikomu nie potrzebne i udają , że pracują . Wszyscy z zarządu ROD w sytuacji kryzysowej w NIEMOCY.

Drogi Gość-u wiesz, że dzwonią tylko nie wiesz gdzie. Od co najmniej trzech lat barak nie jest użytkowany jako biuro a jedynie stanowi zaplecze magazynowe ogrodu. Ogrodzenia i furtki to nie wymysł prezesa ni też zarządu tylko wynika to z przepisów prawa w obowiązującego w PZD. A że ogród ten należy do Stowarzyszenia Ogrodowego PZD obowiązuje wszystkich działkowców. Ponadto idź i popytaj działkowców czy zgodzili by się aby te ogrodzenia i furtki jak ty uważasz " nikomu nie potrzebne" zdemontowali - rozebrali to będziesz zapewne zaskoczony i zdziwiony. Gdyby zarząd pozwolił na więcej swobody w tej kwestii jestem przekonany, że ogrodzenia nie były by takiej wysokości jakiej są a zapewne dużo wyższe i zwieńczone na górze ostrymi końcówkami a nawet drutem kolczastym. Niestety taki jest nasz tok myślenia , że jeżeli posiadamy płot, który stanowi pewną przeszkodę dla amatorów naszej własności to i my jesteśmy spokojniejsi i bezpieczniejsi. Co nie zawsze jest prawdą. Muszę Ciebie Gość-u poinformować, że teren w znacznej części gdzie się on znajduje jeszcze przed II wojną światową stanowił tereny zalewowe, które były co jakiś czas zalewane. Woda wtedy na łąkach użytkowanych przez użytkowników stała na tych łąkach- stała nawet i do końca czerwca. Podobnie było i po II wojnie światowej. Co jakiś czas teren ten był zalewany szczególnie po śnieżnych zimach. W połowie lat sześćdziesiątych powstał pierwszy obszar ogródków działkowych który był oddany dla pracowników różnych zakładów pracy. W następnych latach co jakiś czas ogródki te były powiększane o kolejne obszary. I w taki oto sposób powstał ogród w obecnym zarysie. Trzeba tu dodać, że w okresie do przemian ustrojowych w Polsce istniała też taka firma pod nazwą Spółki Wodne, której obowiązkiem było przeprowadzanie tzw. melioracji gruntów rolnych. Zadaniem tej firmy było czyszczenie i udrażnianie cieków wodnych w celu odpływu nadmiaru wody. W piątym może siódmym roku po przemianach ustrojowych w Polsce Firma ta została praktycznie rozwiązana a przynajmniej w rejonie miasta Pisz. Zakończyły się prace o których wspominałem powyżej. A i działania naszych działkowców doprowadziły do częściowego zasypania tych rowów odwadniających co zaczęło sprawiać coraz większe kłopoty. Coraz częściej dochodziło do zalewania coraz większego terenu ogrodu. Jednak z tego co wiem w roku 2021 właśnie ten zarząd o którym piszesz, że cytuję Twoje słowo pisane " piwo chleje" dokonał znacznego czyszczenia rowów odwadniających. Nie będę oceniał ich pracy jednak wykonali dużo dobrej roboty. Na zakończenie dodam, że jeszcze w okresie przedwojennym około 50 m od torowiska kolejowego na wysokości ul Sienkiewicza rozpoczynał się podziemny kanał odwadniający, który przebiegał przez teren byłej nasycalni podkładów kolejowych a następnie przedsiębiorstwa budowy motów pospolicie zwane Płockie dalej ten kanał biegł pod częścią ul. Moniuszki i następnie przechodził przez teren obecnej Sklejki. Problemy z odpływem nadmiaru wody zaczęły się powiększać jak przedsiębiorstwo budowy mostów prowadziło płukanie materiałów kamiennych do swojej produkcji . Zwiększenie tego problemu nastąpiło gdy pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku koryto rzeki zostało zabudowane płytami betonowymi do około 150 m od pływalni w dół rzeki. W niedalekiej przeszłości teren po przedsiębiorstwie budowy mostów po raz kolejny zmienił właściciela. Obecnie na terenie tym prowadzona jest budowa budynku wielorodzinnego i są prowadzone prace ziemne związane z tą budową. Nie będę w tej chwili oceniał kto i w którym momencie coś przegapił, zawinił może nie dopatrzył. Takie są fakty związane z problemem tego terenu a obecnie ogrodu. W ponad sześćdziesięcioletniej letniej historii ogrodu jeden zarząd nie miał takich problemów i był oceniany pozytywnie. Innemu zarządowi trafiał się okres trudniejszy jak obecnie i jest Cytuję Ciebie Gość-u " w sytuacji kryzysowej w NIEMOCY". Jednak tą NIEMOC na przestrzeni lat ja postawiłbym zupełnie innym urzędom. Przepraszam za bardzo długi tekst. Nie będę prowadził w tej sprawie dyskusji. Przedstawiłem tylko fakty w wielkim skrócie dotyczące tego problemu. Pozdrawiam cierpliwych.

Koparki za płotem? Czyżby już wybory???

Dodaj Komentarz

5000
Piski Portal Internetowy Piszanin | Wydawca - MASURIA® Krzysztof Szyszkowski | Kopiowanie zawartości bez zgody wydawcy jest zabronione
Polityka Prywatności | Kontakt