REKLAMA
ARTYKUŁ PARTNERA
Upadek sedanów - dlaczego ludzie już ich nie chcą?
W jaki ranking nie spojrzeć, okazuje się, że z roku na rok zainteresowanie sedanami staje się coraz mniejsze. Dlaczego tak się dzieje? Czy to faktycznie zmiana upodobań, czy jest w tej historii jakieś drugie dno? Warto się przyjrzeć z bliska.
Do wszystkiego, czyli do niczego?

Jeszcze nie tak dawno, bo na przykład przy okazji sprzedaży Passata B5, można było spotkać się z podziałem na dwie wersje nadwozia: kombi i… limuzyna. No właśnie. Sedan był autem luksusowym, ale przecież każdy, kto wpisze w bestvin.pl/sprawdzenie-vin/ numery aut, szybko odkryje, że wyposażenie nie jest zależne od wersji nadwozia (może jeśli pominąć w niektórych autach elektryczną roletę bagażnika). Dość szybko więc okazało się, że sedan limuzyną jest raczej kiepską, a w każdym razie nie ma nic, co by stawiało go w tej kwestii ponad kombi. Z drugiej strony – jako auto robocze też ta wersja nadwozia sprawdza się raczej słabo. I tak sedany się zmieniały: albo malały, ale rosły, bo limuzyną mogło być wszystko, do pracy sedan był kiepski, a w mieście dochodziły jeszcze problemy z parkowaniem.

Każdy chce mieć SUV-a


Popularność SUV-ów, będąca zresztą efektem tylko i wyłącznie działań marketingowych, bo te auta są tak kompletnie niepraktyczne, że aż każdy chce je mieć, spowodowała, że sedany straciły na znaczeniu jeszcze bardziej. Ale przecież SUV, nawet golas, jest drogim autem. I tak powstał segment kompaktowych SUV-ów, ale też crossoverów, które stanowią pokraczne skrzyżowanie SUV-a z kombiakiem. I okazało się, że ten mezalians jednak wytrzymuje próbę czasu. Niby kombi, ale bez tego emocjonalnego bagażu auta do wożenia ziemniaków w workach. A skoro pierwsze crossovery zaczęły święcić triumfy, to już każdy producent chciał takiego mieć w swojej ofercie. I tu pojawiły się zwyczajne problemy logistyczne, bo nie można przecież produkować wszystkiego. Zatem – skoro coś trzeba wyrzucić z listy, to wyrzuci się właśnie sedana.

A może to auta doszły już do kresu?


Ze wszystkich argumentów przytoczonych wyżej wynika jeszcze jedna ciekawa rzecz: o ile kombi było cokolwiek rozwojowe, tak samo jak wszystkie hatchbacki i kompakty, o tyle z sedanem trudno było coś zrobić. Tej wersji nadwozia nie można już pchnąć do przodu. Wydaje się, że w pewnym sensie sedan osiągnął doskonałość dla siebie przewidzianą, a ponieważ stracił urok nowości, to i zainteresowanie nim wygasło – dokładnie tak samo, jak wygasa zainteresowanie każdą technologią, która dochodzi do swojego kresu, kiedy na horyzoncie pojawiają się nowinki.

W Polsce to import zabił sedany

Specyfika polskiego rynku wnosi do sprawy jeszcze jeden akcent. Bo co sprowadzony sedan, to raporty z www.carvertical.com/pl/sprawdzenie-vin pokazywały, że bity, że szpachlowany, że zamęczony do granic. I tylko liczniki kręciły się do tyłu jak szalone, a na innych wersjach kanty były mniejsze. Sedany więc odpadły dlatego, że po prostu trudniej było znaleźć jakiś egzemplarz, który miałby przed sobą jeszcze trochę życia. A że zbiegło się to ze wszystkim, co opisaliśmy wcześniej – los tej wersji nadwozia został przesądzony. I pewnie sedany nigdy tak całkiem nie znikną. Staną się czymś równie egzotycznym, dziwnym i niekoniecznie zrozumiałym jak sportwagon czy hard-top w terenówkach. Chyba że nagle coś się odwidzi producentom…
Piski Portal Internetowy Piszanin | Wydawca - MASURIA® Krzysztof Szyszkowski | Kopiowanie zawartości bez zgody wydawcy jest zabronione
Polityka Prywatności | Kontakt