REKLAMA
Data dodania: 22.11.2011  |  autor: Katarzyna Dudka
Poezja piska także ma swoją „Marylę”
Poezja piska także ma swoją „Marylę”
Jerzego Krzywoszewskiego pamiętamy głównie z jego działalności harcerskiej czy pracy w przedszkolu, jako "pan od rytmiki". Nie wszyscy znają jego twórczość poetycką. I jak każdy poeta, też miał swoją muzę.
Na każdym miejscu i o każdej dobie,
Gdziem z tobą płakał, gdziem się z tobą bawił,
Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie,
Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił.
A. Mickiewicz, Do M***

Tak lirycznie wyznawał swą miłość nasz narodowy wieszcz Adam Mickiewicz. Zapewne każdy doskonale pamięta z podręczników do języka polskiego, że wielką miłością poety była opisywana w wielu utworach Maryla. Ideał romantycznej kochanki Mickiewicza to w realnym świecie Maria Ewa Wereszczakówna. Mickiewicz sprawił, iż Maryla stała się „nieśmiertelną” do dziś żyjąc w tomikach poety. Czy takie historie mają jeszcze miejsce w dzisiejszym świecie? Czy mężczyzna potrafi wylać całą swą miłość i wdzięczność do kobiety na karty papieru, formując je w wiersz? Mimo, że tyle lat minęło od epoki romantyzmu, okazuje się, że takie historie nadal się zdarzają. A co ciekawe, taka zdarzyła się również w poezji pochodzącej z Pisza, której świadkiem i sprawozdawcą został tomik Poczta serdeczna Jerzego Tadeusza Krzywoszewskiego.

Podejrzewam, iż pana Krzywoszewskiego wiele osób pamięta z zajęć rytmiki w przedszkolu. Starszy mężczyzna, o pomarszczonej, doświadczonej życiem twarzy, czekał na przyjście dzieci w sali znajdującej się na pierwszym piętrze przedszkola numer trzy.

Do dzisiaj pamiętam zapach tego miejsca i zieloną wykładzinę, która była świadkiem radosnych dziecięcych podskoków do muzyki granej jego spracowanymi dłońmi, które uderzając o klawisze pianina nabierały znowu siły i młodzieńczego zapału. Kto by pomyślał, że kilkanaście lat później, będąc na studiach, do mych rąk trafi tomik poetycki autorstwa tego niezwykłego człowieka i pozwoli mi uwierzyć, że romantyczna miłość zdarzyła się na świecie raz jeszcze.

Jerzy Tadeusz Krzywoszewski nie urodził się w Piszu. Przybył tutaj 1 października 1959 roku. Podróż nie trwała długo, gdyż wcześniej obejmował funkcję świetlicowego w fabryce płyt pilśniowych w Nidzie. Jego osiedlenie się na Mazurach zaczyna się dużo, dużo wcześniej, o czym możemy przeczytać we wspomnieniach zatytułowanych Mój harcerski życiorys.  Dlaczego w ogóle wybrał te miejsca? Otóż ze względu na sprzyjający klimat dla jego żony Marii, a takie poświęcenie już wiele znaczy. 

Biorę w dłonie książkę oprawioną w białą okładkę. W oczy rzuca się rysunek ręki piszącej list. No tak - Poczta serdeczna. Trzeba przyznać, że wydanie bardzo estetyczne, przejrzyste, profesjonalne. Otwieram nieoznaczoną stronę numer sześćdziesiąt pięć. Biała stronica, a na jej środku, ozdobną czcionką, tytuł rozdziału: Dla Marii.

Czytając cykl tych wierszy serce biło mi szybciej, patrzyłam skupionym wzrokiem na każdą strofę, każdy rym – dla przyszłego filologa to ważne. Czytałam rozkoszując się niewiarygodnie genialnym opisem romantycznej miłości, a miłość ta była niezwykła. Wspomniany na początku Mickiewicz ideał kobiety widział w Marii Ewie Wereszczakównie. Mimo to, przez jego życie przetaczały się także inne. U Pana Krzywoszewskiego ideałem miłości jest żona, towarzyszka życia od lat. Pomimo krętych dróg i trudów losu wciąż widział w niej ukochaną kobietę. A zaczęło się tak:

Splotły się nici naszych istnień,
nie wiem,
czy los,
czy traf,
czy Bóg tak chciał…
Lecz wiem,
że dalej moje życie
jaśniało pełnią gwiazd,
bom Ciebie miał.
(fragment wiersza Żonie)

Ten refleksyjny początek otwiera całą historię. Maria z perspektywy podmiotu lirycznego daje się poznać jako osoba niezwykle serdeczna i ciepła. W słowach poety da się wyczytać wdzięczność za wspólnie przeżyte lata.

Maria Krzywoszewska - "Maryla" Pana Jerzego
Historia miłosna się rozwija, na kolejnych stronicach widzimy już fotografię Marii w całej swej okazałości: letnia sukienka, uśmiech i nagie stopy drepcące pewnym krokiem po piasku. Uśmiech na twarzy kobiety widnieje niczym symbol szczęścia.

Czarnobiałe zdjęcie ma klimat swobody i liryczności. W swych wspomnieniach znajdujących się w końcowej części wydania, poeta przywołuje wspólne spacery do lasu i zachwyt małżonków mazurską przyrodą.

Kiedy Pan Jerzy pracował jeszcze w świetlicy fabryki płyt pilśniowych w Nidzie, często zwiedzał z Marią okoliczne lasy. Romantyczne spacery opisuje w swoich wspomnieniach. Podkreśla, że para była zauroczona lasem, który zamieszkał w ich sercach dzięki woni ziół i żywicy, zielono-brązowej głębi oraz dźwiękom stworzonym z gwaru ptaków i brzęczenia owadów. Na końcu podkreśla, że: Tak! Warto było tu przyjechać. 

Lata mijają, a nasza para wspólnie przechodzi wzloty i upadki kariery zawodowej Pana Jerzego. Małżonkowie nie zawsze byli zgodni w swoich poglądach i działaniach, a jednak wzajemnie je szanowali.

Około 1947 roku Jerzy Krzywoszewski starał się o zmianę pracy gdyż, jak sam pisze, stawała się ona dla niego nieprzyjemna i coraz trudniejsza. Po zmianach sekretarzy ówczesnych komitetów sytuacja stała się skomplikowana i nie brano pod uwagę chęci zmiany pracy Pana Krzywoszewskiego.

Państwo Krzywoszewscy
Poeta opisuje swoje działanie następująco: „Zwinąłem manatki i od 15 sierpnia zniknąłem z Komitetu Powiatowego PPS”. Co na to ukochana żona? Czy pomogła mężowi w tejże decyzji i chroniła go przed konsekwencjami?

Oczywiście! Kiedy do domu zapukały władze, ta wyjątkowa kobieta odważnie oznajmiła, że: mąż zapakował plecak, wdział mundur harcerski i pożegnał się z nią na kilkanaście dni. Jest zaniepokojona, bo nie wie gdzie pojechałem. Wiedziała doskonale(…). Krzywoszewski podkreśla jednak, że jego praca na stanowisku sekretarza komitetu nie odpowiadała żonie, gdyż była ona fanatyczną wielbicielką Marszałka Piłsudskiego. To wspomnienie pokazuje, że wdzięczność zapisana w wierszach nie jest bezpodstawna.

Wydaje się, że z każdym rokiem miłość zamiast słabnąć, rosła w siłę. Pan Jerzy starał się, aby ciągle pracować, zarabiać. Czyżby był ukryty powód? Najbardziej z cyklu urzekł mnie wiersz Dla Ciebie, Mario!

Jest on kolejnym etapem w rozwoju historii miłości zapisanej na kartach tomiku. Wydaje mi się najciekawszy, bo pomiędzy słowami, tonąc w subtelnych metaforach, da się odczytać co jest powodem zapracowania poety. Na świecie pojawi się owoc uczucia małżonków:

Jesteś autorką życia,
które kiedyś nieznacznie,
lekkim drgnieniem znać dało,
że niedługo się zacznie.
(…)
Za Twe serce i pracę,
troskę Twą niestrudzoną,
wdzięczność Ci niosę, Matko,
serce Ci składam, Żono!
(fragment wiersza Dla Ciebie, Mario!)

Czytelnik z uśmiechem mija kolejne wersy opisujące historię tego małżeństwa. Jego serce, jakby zalane od środka gorącą czekoladą, śledzi każdy wers. Zdjęcia Marii i Pana Krzywoszewskiego obrazują treść utworów. Aż na stronie siedemdziesiątej czytamy tytuł: Pożegnanie Marii, a na kolejnej widnieje wiersz bez tytułu. Owy brak nazwy podkreśla smutek utworu. Smutek tak ogromny, że czytelnik przyjmuje do siebie słowo po słowie, zatrzymuje się na wielokropkach i nie wierzy. Mija radość i ciepło w sercu.

Przeminą łzy i krzyk,
i czas mój ból złagodzi,
umilknie drogi głos…
Już ranek,
słońce wschodzi.
I życie znów się toczy
czasu nic nie zatrzyma,
i nowy dzień się budzi…
I tylko
Ciebie nie ma…


Pisane nocą z 29/30 listopada

W 2010 roku Jerzy Tadeusz Krzywoszewski dołączył do swojej ukochanej Marii. Poeta zmarł mając 93. lata. Panią Marię zdecydowanie należałoby określić metaforycznym mianem „Maryli” piskiej poezji. Ta kobieca postać, będąca całym życiem dla poety, dająca mu szczęście, a także wenę, która na skrzydłach niosła go do końca jego dni, jest równie ważną bohaterką polskiej poezji jak Maria Ewa Wereszczakówna. Mało której kobiecie udało się stworzyć tak szczęśliwe małżeństwo oraz spowodować wyznanie wdzięczności męża. A szczególnie wdzięczności męża - poety, który swoimi utworami nadał żonie miano nieśmiertelnej w pamięciach ludzkich. Takie przykłady pokazują, że warto wierzyć w miłość. A równie warto przeczytać cały tomik Poczta serdeczna.
Katarzyna Dudka | katarzyna.dudka@gmail.com
Studentka filologii polskiej na Uniwersytecie Gdańskim. Zwolenniczka oświeceniowego klasycyzmu i twórczości minionych epok, której pasją jest poezja, a przyjacielem książka. Chociaż aktualnie mieszka w Sopocie, sercem i duchem pozostaje w Piszu, gdzie zostawiła część swojego życia.
Opinie i komentarze

Komentarze

Z powodu występowania nieodpowiednich treści oraz oszczerstw, zmuszeni jesteśmy do czasowego wyłączenia sekcji komentarzy. Naszym celem jest utrzymanie pozytywnej i bezpiecznej atmosfery dyskusji dla wszystkich użytkowników.
Piski Portal Internetowy Piszanin | Wydawca - MASURIA® Krzysztof Szyszkowski | Kopiowanie zawartości bez zgody wydawcy jest zabronione
Polityka Prywatności | Kontakt