Kampania wyborcza ruszyła... Wprawdzie kandydaci nie ujawniają jeszcze swych personaliów, ale można się już domyślić, że ich strategia polegać będzie na bezlitosnym ataku obecnej władzy... i vice versa.

 

Kilka tygodni temu na miejskich słupach ogłoszeniowych wywieszono informację o tym, że Burmistrz Pisza przegrał rozprawę z Wojewodą Warmińsko-Mazurskim w sprawie odwołania Dyrektora Gimnazjum nr 1. Hasła – „Działania Burmistrza Pisza szkodzą naszemu miastu!!!” mogły sugerować, że autorem plakatów jest obecna opozycja.

 

Jednak wówczas błyskawicznie znaleziono na to sposób. Wysłannicy Urzędu zakryli „plakaty” nowymi, wydrukowanymi specjalnie na tę okoliczność informacjami dla rolników o zbliżającym się terminie składania wniosków o dopłaty obszarowe.

 

Anonimowy informator zaatakował ponownie. W miniony weekend na słupach znów znalazły się treści atakujące burmistrza. Jednak reakcje wywołane po ich lekturze są chyba odwrotne, niż założył sobie autor. Czytając wyliczankę porażek odniesionych przez włodarza miasta przychodzi do głowy raczej pytanie – co robi nasza rada miejska. Władzy absolutnej, o ile nam wiadomo, jeszcze w Piszu nie ma i aby podjąć jakąś decyzję potrzeba akceptacji szerszego grona. Po drugie, zawieszanie anonimowych treści jedynie podburza nastroje społeczne nie zmieniając stanu rzeczy. 

Czy pozostanie nam jedynie czytać tego typu ciekawostki, czy może będziemy wreszcie świadkami jakiejś merytorycznej dyskusji? Aby jednak rozmawiać twarzą w twarz trzeba dużej odwagi, odrobiny honoru i solidnych argumentów.

 

Warto pomyśleć o tym, bo prowadzona obecnie wojna podjazdowa kompromituje wszystkich – od autorów nowinek, przez adresata, po całą piską społeczność.

 

Przenoszenie na lokalny grunt zachowań polityków ogólnopolskiej sceny nie wróży nic dobrego. Jak widzieliśmy podczas niedawnych wyborów, aby wejść na stołek kandydat nie cofnie sie przed niczym, nie mówiąc już o lansowaniu własnej opcji poprzez wytykanie błędów innych. Tych, co popełniają błedy, należy oczywiście rozliczać, ale nie w taki sposób, jak to się dzieje obecnie. Należy pamietać, że jeżeli już na wstępie przemawia w kimś jedynie zawiść i chęć pogrążenia kontrkandydata, to ewentualne rządy takiej osoby nie będą wnosiły nic lepszego dla naszego miasteczka, dla którego potrzeba ludzi z koncepcją, myślących strategicznie, a przede wszystkim łączącego ludzi. Społeczności małych miast muszą żyć w zgodzie.

 

Nasza piska władza nie zachowuje się również tak, jak wymaga tego stanowisko – przykładów było wiele, a najświeższy znaleźć można w najnowszym numerze „Panoramy Piskiej” zatytułowanej „Wydanie specjalne jedynie prawda jest ciekawa”. Wydanie w całości poświecone jest właśnie atakowi na tego, który sygnuje nazwiskiem swoje artykuły, ponosząc odpowiedzialnosć za słowo, w przeciwieństwie do anonimów na słupach - redaktora gazety. On to, zdaniem autora urzędowego pisemka „podaje fałszywe informacje, szkodzi miastu i gminie”, a jedynie dobrą lekturą jest „Panorama”, gdyż „jest biuletynem informacji publicznej, którego zadaniem jest rzetelne informowanie mieszkańców naszej gminy o tym, co ważnego i pożytecznego dzieje się w ich małej ojczyźnie”. Rzetelnie, tzn. jak? – oszczerstwami - „Redaktor naczelny kłamstwami psuje obraz miasta, podburza mieszkańców....”

 

W tym miejscu należy się zastanowić, czy chcemy czytać takie treści. Czy kreacja takiego wizerunku nam odpowiada, gdy na każdej stronie tylko pochwały, laury i brawa. Zero krytyki, wpadek, potknięć?

Może o tym, co chcemy czytać, zadecydujemy wreszcie sami i nie damy się zwieść politykom. Jeżeli dziennikarstwem zajmować się bedą urzędnicy, to popadniemy w paranoję, a to czy coś jest dobre, czy złe będziemy decydować rzucając monetą.

Pora więc na refleksję i wnikliwą analizę poczynań kandydatów do władzy na przyszłą kadencję... póki jeszcze jest czas i termin wyborów nie ustalony.