REKLAMA
Data dodania: 27.10.2005
... lub niemieckiego
... lub niemieckiego

W połowie sierpnia bieżącego roku na tablicy ogłoszeń Urzędu Miejskiego w Piszu, znalazło się ogłoszenie o wolnym stanowisku pracy i naborze na inspektora ds. promocji.

DOKUMENTY

Przeczytawszy ofertę stwierdziłam, że spełniam wszystkie podstawowe kryteria na w/w stanowisko – posiadam polskie obywatelstwo, ukończyłam 18 lat, nie byłam karana, posiadam dyplom ukończenia wyższej uczelni i choć wprawdzie nie na preferowanym kierunku dziennikarstwo, to moje doświadczenie zawodowe – trzy lata pracy jako dziennikarz telewizyjny – będzie dużym atutem. Z wykształcenia jestem filologiem rosyjskim, niestety wymagania dodatkowego, podanego w ogłoszeniu – biegła znajomość języka angielskiego – nie spełniam. To przecież tylko dodatek, – myślałam – liczyć się będzie zapewne to, że wielokrotnie reprezentowałam swoje rodzinne miasto podczas międzynarodowych targów, spotkań z przedsiębiorcami: pozyskiwałam reklamodawców dla swojego pracodawcy. Chyba na tym polega promocja?! Jak się potem okazało było zupełnie inaczej.
26 września złożyłam wszystkie wymagane dokumenty.
30 września otrzymałam telefoniczną wiadomość, o mającej się odbyć 4 października, rozmowie kwalifikacyjnej.

Powyżej: Zdjęcie ogłoszenia wiszącego w Urzędzie Miejskim - wyraźnie napisane, że wymaganiem dodatkowym jest znajomość języka angielskiego. Fot. Krzysztof Szyszkowski

ROZMOWA KWALIFIKACYJNA

Przybyłam dziesięć minut przed 13.00 (na tę godzinę ustalono ze mną rozmowę), dowiedziałam się, że o stanowisko będą się ubiegały jeszcze trzy osoby.
Ponad pół godziny opóźnienia potęgowało nerwy, wreszcie poproszono mnie jednak do gabinetu burmistrza. W rozmowie uczestniczyli – Andrzej Szymborski - burmistrz i Maria Sokoll - wiceburmistrz. Po krótkiej autoprezentacji, zapytano mnie o to, jakie formy promocji miasta mam do zaproponowania. Przekonywałam o tym, by jak najwięcej Pisza było poza jego granicami. Wówczas dowiedzą się o nim turyści, a przecież na ich pieniądzach bardzo zależy miastu. Wciąż jednak padało pytanie burmistrza: „co jeszcze?” Z chwilą, gdy jako propozycję podałam wydawanie urzędowego czasopisma, zauważyłam usatysfakcjonowaną minę burmistrza. Przypuszczam więc, że chodziło tak naprawdę o promowanie wizerunku burmistrza na rynku lokalnym przed zbliżającymi się wyborami, a nie o reklamę zewnętrzną.
Po półgodzinnej rozmowie podziękowano mi zapewniając, że najszybciej jak to tylko możliwe zostanę poinformowana o wynikach konkursu.
Czekałam.

OCZEKIWANIE

Codziennie zaglądałam do skrzynki pocztowej z nadzieją, że znajdę tam oczekiwaną korespondencję. Na próżno. Bezustannie śledziłam również stronę BIP-u. Po dwóch tygodniach od rozmowy, ku mojemu zdziwieniu, okazało się, że widnieje tam nowe stanowisko (samodzielne stanowisko ds. Promocji). Zaniepokojona kliknęłam na nie, okazało się, że data zamieszczenia tej informacji to 9 września 2003 roku. Uspokoiłam się, ale coś tu jednak nie grało, bo przecież na bieżąco zaglądałam na stronę, a stanowiska tego nie było, co więcej, w rejestrze zmian dokonywanych na stronie, informacja ta nie została wpisana.
Czekałam cierpliwie dalej.
Po 16 dniach od rozmowy, zadzwoniłam do UM z zapytaniem – dlaczego do tej pory nie zostałam poinformowana o wynikach konkursu? Męski głos w słuchawce, z którym połączył mnie sekretariat zaraz po tym, jak nakreśliłam sprawę, odrzekł, że UM nie ma obowiązku informować kandydatów (zatem ustne zapewnienie burmistrza, że powiadomienie otrzymam, jest mało ważne), a informację mogę znaleźć w BIP-ie.
Odrzekłam, że właśnie siedzę przed ekranem komputera, patrząc na wspomnianą stronę. Milczenie. Zaraz po nim odpowiedź: „przecież kazałem umieścić..., za chwilę będzie”.
Odświeżałam stronę w nieskończoność, zwątpiłam po godzinie 15.00, wtedy kończy się dyżur urzędników.

WERDYKT

Po godzinie 16 zaskoczenie – wyczekiwana od tygodni informacja jest. Patrząc na godzinę publikacji, informację zamieszczono o 12.50 (?), jak to? Co by nie myśleć, to urzędnicy mieli dokładnie 50 minut na to, by podsumować konkurs (być może dlatego opinia była tak chaotyczna i w dodatku z błędami!):
„ W wyniku oceny przedłożonych dokumentów, rozmów kwalifikacyjnych, zastosowanych metod i technik została wybrana Pani ... Okazała się osobą najbardziej odpowiednią do zatrudnienia na w/w stanowisku pracy. Posiada staż na lokalnym rynku turystycznym. Współpracowała z podmiotami turystycznymi z Niemiec. Zna bardzo dobrze język niemiecki w mowie i piśmie”.
Przeczytałam i, oprócz kilku ciekawostek, trochę zastanowił mnie fakt, że kilkakrotnie w uzasadnieniu podkreślano fakt, że pani inspektor ds. Promocji biegle włada językiem niemieckim. W ogłoszeniu nie wymagano przecież znajomości tego języka, chyba że pamięć mnie myli.
Pofatygowałam się i odnalazłam w BIP-ie ogłoszenie o konkursie. Zamarłam. W wymaganiach dodatkowych widniała informacja – biegła znajomość języka angielskiego lub niemieckiego.

Nie mogłam tego pojąć... Po co, jeżeli to tylko wymaganie dodatkowe, dopisano wyrażenie „...lub niemieckiego”.

Kliknij aby zobaczyć zrzut ekranu z Biuletynu Informacji Publicznej - widać zmianę - dopisano zwrot "lub niemieckiego"

DLACZEGO TAK?

Wyjaśnienie może być następujące – kandydatka nie spełniała wymagań głównych i wyłącznie znajomość języka niemieckiego jest jej zaletą, a znajomości doprowadziły ją do nowej posadki (nie chcę oczywiście urazić zwyciężczyni, ale tak to może przecież wyglądać). Urząd Miejski musi natomiast jakoś „jasno” wytłumaczyć mieszkańcom, kto będzie go reprezentował. Aby nie było żadnych wątpliwości dokonano kilku drobnych zmian na stronie, nikt nie zwróci przecież na to uwagi.
Tak się przypadkiem składa, że posiadam ksero ogłoszenia o warunkach konkursu z pieczątką i podpisem burmistrza.
Zwyciężczyni konkursu będzie pełnić m. in. funkcję rzecznika prasowego Urzędu, czyli rzetelnie informować mieszkańców o tym, jak działa władza. A jak? To chyba widać.

Zastanawiam się więc, po co było organizować konkurs, gdy zwycięzca jest wcześniej ustalony? Ano chyba tylko po to, by wszystko było „zgodne z prawem”.


M.S.

Opinie i komentarze

Komentarze

Z powodu występowania nieodpowiednich treści oraz oszczerstw, zmuszeni jesteśmy do czasowego wyłączenia sekcji komentarzy. Naszym celem jest utrzymanie pozytywnej i bezpiecznej atmosfery dyskusji dla wszystkich użytkowników.
Piski Portal Internetowy Piszanin | Wydawca - MASURIA® Krzysztof Szyszkowski | Kopiowanie zawartości bez zgody wydawcy jest zabronione
Polityka Prywatności | Kontakt